Lek na lęk.

Lęk kurczy. Kurczy ciało, kurczy zdolność logicznego myślenia i percepcję rzeczywistości. Ponadto może zawężać pole widzenia, znacznie spłycać oddech i odbierać poczucie bezpieczeństwa.
Lęk zabiera. Zabiera siły witalne, wysysa energię i osłabia. Może dosłownie sparaliżować, „zamrozić” zarówno ciało jak i umysł.
Lęk, który zalewa może sprawić, że poczujemy się „mniejsi”, ściśnięci, nijako uwięzieni zarówno na poziomie mentalnym, jak i cielesnym. Napinając mięśnie może zablokować przepływ cennych płynów i wywołać chorobę.
Lek na lęk zawiera w sobie kilka składników:
- Gruntowanie.
Szukamy świadomego kontaktu z Ziemią, stabilną powierzchnią, której staramy się oddać ciężar, puścić napięcie i zaufać. Próbujemy odnaleźć swoje miejsce, swój „kawałek podłogi”. Często dla doświadczenia stabilności potrzebujemy się dosłownie położyć i pozwolić sobie odczuć ciężar trzymanego przez ziemię ciała. Wdech i wydech. Wstajemy powoli, przez rolowanie i odpychanie, pozycję na czworaka, aż do stania na dwóch nogach. To wszystko trwa tyle ile ma trwać, tak żeby nie utracić świadomego poczucia gruntu, a co za tym idzie poczucia bezpieczeństwa.
2. Strzepywanie.
Czasem będziemy potrzebowali lęk powytrząsać, tak żeby obudzić ciało, poruszyć zacieśnione komórki i płyny. Czasem delikatnie, czasem energicznie.
3. Poszerzanie.
Czasem na nowo uczymy się głębiej oddychać zwiększając przestrzeń wewnątrz ciała. Tak, żeby narządy miały więcej miejsca na swoją pracę. Pozyskiwany tlen odżywia komórki ciała, a z wydychanym dwutlenkiem węgla uwalniają się ściśnięcia, zastoje, napięcia, miejsca, w których „utknęliśmy”. Wdech i wydech.
Poszerzamy się również w przestrzeni, w szerz, wzwyż, po diagonalach. Od centrum do peryferii.
Z wdechem i wydechem. Rozciągamy pokurczone mięśnie, tkanki, uwalniamy przepływ w płynach ciała. Spokojnie rolujemy się i otwieramy. Tak jakbyśmy chcieli „odpakować” lęk.
4. Przestrzeń.
Patrzymy w przestrzeń. Co widzimy? Co czy kto nas przyciąga? Dokąd spokojnie pójdziemy, żeby było dobrze i bezpiecznie? Czy możemy spróbować popatrzeć nieco szerzej i tak pooddychać, pobyć…?
5. Słowa.
Często pracując z ciałem nad gruntowaniem, poszerzaniem i przestrzenią przychodzą słowa, sytuacje… Albo zaczynamy od słów, które potrzebują być poskładane, wypowiedziane, usłyszane i z czułością otulone. Tak samo jak „odpakowywujące się” ciało.
Wszystko razem potrzebuje się uleczyć.